niedziela, 3 listopada 2013

Bracia Borkowscy. Żyrandol 10733.


Zapraszam na nową stronę Zbieracza. Wszystkie teksty zostały przeniesione.


www.zbieraczstaroci.pl

Po ostatniej prezentacji żyrandola Marciniaka, opiszę dla równowagi produkt Braci Borkowskich. Już ponad rok temu , przy okazji opisu dwóch lampek sufitowych, pokazałem go rozkręconego w pudełku. W końcu zająłem się nim, a efekt oceńcie sami.


Żyrandol wykonano z mosiądzu i poniklowano, posiada cztery punkty świetlne i występuje w katalogu Braci Borkowskich z 1935 roku pod numerem 10733. Poprzedni właściciel miał chyba bardzo wysokie mieszkanie, bo sztyca była przedłużona o pół metra. Dzięki temu, żyrandol przetrwał do dziś w katalogowej formie (oczywiście usunąłem zbędną część sztycy). Często spotykam się z ciekawymi lampami sufitowymi, ale skróconymi, co czasami im nie szkodzi, jednak do celów kolekcjonerskich wolę zdobywać w oryginalnych wymiarach.
Rysunek z katalogu Braci Borkowskich (1935r.)
Żyrandol rozebrany i wyczyszczony
W katalogach fabrycznych opisane są wymiary wyrobów, jednocześnie producenci informowali, "że są orientacyjne i bez zobowiązania", mierzone wraz ze szkłami i abażurami, a także z "zastrzeżeniem sobie prawa zmiany szczegółów konstrukcji i rysunku".
Żyrandol ma ponad metr długości, i średnicę ok. 55 cm. Klosze były inne niż na rysunku i nie podobają mi się, mam jednak kilka kompletów zapasowych.

Które wybiorę?
Korpus lampy jest w formie długiego walca, do którego zamocowano trzy esowate ramiona, oraz dolny szpon. Warstwa niklu niestety nie była zbyt gruba, z czasem wytarła się, i na całej powierzchni widać niewielkie plamki przebijającego mosiądzu.

Podsufitka i korpus z bliska. Przebijające plamki mosiądzu.
Z daleka nie rzuca się to w oczy, a po wyczyszczeniu żyrandol wygląda bardzo atrakcyjnie. Wymieniłem oczywiście przewody elektryczne, pozostawiłem oryginalne oprawki.

Rozkręcanie i skręcanie żyrandoli Braci Borkowskich jest o wiele łatwiejsze niż Marciniaka. Tutaj jest bezpośredni dostęp do śrubek łączących poszczególne elementy, i jeśli gwinty nie zostały wcześniej zerwane, skręcanie jest naprawdę sprawne. Żyrandole Marciniaka mają niewidoczne łączenia, a śrubki są trudno dostępne. Jednak największy kłopot jest z wymianą przewodów, z powodu małych otworów i skomplikowanych kształtów, przeciąganie wiązki jest pracochłonne i trzeba się imać różnych sposobów.





Po próbnym założeniu każdego z kompletów kloszy, do dalszej selekcji pozostawiłem różowe i te z zieloną kratką. Sądzę, że najbardziej pasują do tej lampy, mają mniejszą średnicę i nadają żyrandolowi lekkości, a różowe dodatkowo pięknie świecą w nocy.



Walcowate klosze pokazane na rysunku w katalogu Braci Borkowskich zostały źle dobrane, ponieważ nie współgrają z esowatą linią ramion. Moim zdaniem bardziej współgrają typowe berety, i choć różowe dobrze się prezentują to najlepszym wyborem będą szkła z zielenią.


Z tymi kloszami wiąże się ciekawa historia. Kupiłem je za grosze, a sprzedająca niezmiernie cieszyła się, że pozbyła się kłopotu… Ale to ja zrobiłem dobry interes. Szkła pochodzą z Huty Zawiercie, bardzo rzadki model, malowany w taki sposób, by imitował cellonowe abażurki. Cellon był wykorzystywany przy produkcji abażurów, ponieważ jest trudno palny i w przeciwieństwie do jedwabiu, który był także stosowany, nie wymagał stelaża. Tutaj Huta Zawiercie, by nadać kloszom wyjątkowości, stworzyła klosze malując je naprzemiennie na brązowe i zielone pola, a nawet dodano imitację szwów. Niestety z biegiem lat (ok.80-ciu), farba miejscami wytarła się, a właścicielka chcąc ujednolicić klosze próbowała je szorować. Wiem to, ponieważ zapytała mnie, czym najlepiej wymyć szkła, bo mąż jej kazał i ona szorowała godzinami, a efektów nie widać. Jak jej powiedziałem, że delikatnie szmatką z mydełkiem, to tylko machnęła ręką, ciesząc się że kupiłem klosze.


Efekty szorowania widać szczególnie na dolnym szkle, farby zostało już niewiele, ale ogólnie klosze mają niezwykły urok. Szkła oświetleniowe z Huty Zawiercie są rzadkie i poszukiwane, pokazują możliwości tej fabryki, wielość wzorów i dekoracji. Bardzo się cieszę, że udało mi się zdobyć komplet tych kloszy.


Posiadam trzy kompletne katalogi oświetlenia Braci Borkowskich i opisywany żyrandol występuje w dwóch z nich, z roku 1935 i 1938. W tym pierwszym, pokazano także inne wersje tej lampy. Pięcioramienną i trzyramienną bez klosza dolnego, a także trzyramienną z ogromnym dolnym abażurem. Proszę zwrócić uwagę, że w tych różnych wersjach stosowano inne szpony (podkloszówki). Świadczy to o tym, że klient miał możliwość wyboru wykończenia i szkieł. W moim żyrandolu dodatkowo we wszystkich podkloszówkach są gniazda z gwintami, co może świadczyć, że oryginalnie zastosowano szkła z wywiniętym kołnierzem, mogły być to nawet kule, które łatwiej utrzymać w czystości i nie gromadzą się w nich owady.

Różne wariacje żyrandola Braci Borkowskich.

Jeśli kogoś interesuje, to w listopadzie 1935 roku żyrandol który posiadam, kosztował 36 złotych bez szkieł, najtańszy z kloszami matowymi 45,20 zł., a najdroższy ze szkłami złocistymi marmurkowymi 57,80 zł. Stosunkowo drogi był sam abażur w wersji 10718, za jedwabny trzeba było dopłacić 40 zł a za cellonowy 48 zł. Jest to cennik do katalogu, i nie wiem czy dotyczył sprzedaży detalicznej czy hurtowej. Ceny nie obejmowały żarówek, opakowania i wysyłki. Co ciekawe, to podstawowa cena za sam żyrandol, była w przypadku niklowania taka sama jak bez, co wydaje się dziwne znając obecne ceny galwanizacji.