niedziela, 4 sierpnia 2013

A. Marciniak, żyrandol 5558


Zapraszam na nową stronę Zbieracza. Wszystkie teksty zostały przeniesione.


www.zbieraczstaroci.pl

Mam przyjemność zaprezentować niezwykle oryginalny żyrandol, wykonany w Fabryce Żyrandoli Elektrycznych Antoniego Marciniaka.


Lampa składa się z kilku bardzo charakterystycznych części, między innymi z obręczy na której osadzony jest klosz oraz elementu podtrzymującego obręcz, w formie przypominającej lilijkę.



W katalogu Marciniaka nr 31, jest żyrandol pod numerem 5558, ale to nie jest dokładnie mój żyrandol. Ten w katalogu ma dłuższy korpus, a jego całkowita długość to 100 cm. W mojej lampie centralny element w formie walca jest dużo krótszy, a cały żyrandol ma tylko 36 centymetrów długości. Sądzę, że jest to wersja stosowana w mieszkaniach niższych (ok. trzymetrowych), niż w typowym budownictwie przedwojennym, gdzie standardem były pomieszczenia grubo powyżej 3 m wysokości.



Żyrandol na pewno nie był przerabiany, ponieważ konstrukcja korpusu uniemożliwiałaby zamocowanie do niego ramion, gdyby była dłuższa. Z całą pewnością jest to inna wersja żyrandola 5558.


Lampa posiada trzy punkty świetlne, oprawki zamocowano poziomo do prostokątnych profili, wygiętych w kształcie odwróconej litery U. Cała wykonana z mosiądzu, a lilijki są odlewami. Żyrandol trafił do mnie już dokładnie oczyszczony, i po próbach okablowania i skręcenia. Marciniak stosował bardzo skomplikowane i trudne w montażu rozwiązania. Aby podejmować się renowacji, należy wiedzieć w jaki sposób poszczególne elementy były łączone i w jakiej kolejności. Często trzeba najpierw samemu wykonać narzędzie by móc jakąś czynność wykonać. Dodatkowo skomplikowane formy lamp, bardzo utrudniają wymianę przewodów elektrycznych, które zawsze trzeba wymienić. Nabyłem więc żyrandol niesprawny i trochę rozklekotany.


W chwili obecnej, świecznik ma nową instalację i oczywiście jest poprawnie skręcony.


Kolejnym charakterystycznym elementem żyrandola są klosze. Bardzo rzadkie, w kształcie tzw. beretów ale bez otworu na oprawkę. Nie należy także mylić tych kloszy ze szkłami stosowanymi w niektórych lampach biurkowych, które maja kołnierze lub dłuższą wypustkę. Nie jest to także dolny klosz spotykany w żyrandolach.


Niestety jeden z kloszy był w dwóch częściach, które skleiłem. Byłem bardzo niezadowolony z powodu nieostrożnego obchodzenia się sprzedawcy ze szkłem, ponieważ klosze te są bardzo nietypowe. Wyprodukowała je Huta Zawiercie, przetrwały około 80 lat, a tu nagle ktoś je niszczy. Jak widać szkła mają dodatkowe wybrzuszenie, aby dokładnie pasowały do obręczy, i nie przesuwały się.


Posiadam więcej kloszy tego typu, i choć nie mają wybrzuszenia, to stabilnie leżą na obręczy a zablokowane są przez oprawkę. Będą jednak wykorzystane przy żyrandolach Braci Borkowskich.


Fabryka Antoniego Marciniaka miała w swojej ofercie także kinkiet w stylu mojego żyrandola.


Ogólnie żyrandol prezentuje się wyśmienicie, i jest przykładem świetnego polskiego projektu okresu międzywojennego. Teoretycznie z łatwością mógłbym dorobić dłuższą sztycę, ale pozostawiam ją jaka jest, bo będzie mógł zawisnąć w typowym dzisiejszym mieszkaniu.