Zapraszam na nową stronę Zbieracza. Wszystkie teksty zostały przeniesione.
www.zbieraczstaroci.pl
Po ostatniej prezentacji żyrandola Marciniaka, opiszę dla równowagi produkt Braci Borkowskich. Już ponad rok temu , przy okazji opisu dwóch lampek sufitowych, pokazałem go rozkręconego w pudełku. W końcu zająłem się nim, a efekt oceńcie sami.
Żyrandol wykonano z mosiądzu i poniklowano, posiada cztery punkty świetlne i występuje w katalogu Braci Borkowskich z 1935 roku pod numerem 10733. Poprzedni właściciel miał chyba bardzo wysokie mieszkanie, bo sztyca była przedłużona o pół metra. Dzięki temu, żyrandol przetrwał do dziś w katalogowej formie (oczywiście usunąłem zbędną część sztycy). Często spotykam się z ciekawymi lampami sufitowymi, ale skróconymi, co czasami im nie szkodzi, jednak do celów kolekcjonerskich wolę zdobywać w oryginalnych wymiarach.
Rysunek z katalogu Braci Borkowskich (1935r.) |
Żyrandol rozebrany i wyczyszczony |
W katalogach fabrycznych opisane są wymiary wyrobów, jednocześnie producenci informowali, "że są orientacyjne i bez zobowiązania", mierzone wraz ze szkłami i abażurami, a także z "zastrzeżeniem sobie prawa zmiany szczegółów konstrukcji i rysunku".
Żyrandol ma ponad metr długości, i średnicę ok. 55 cm. Klosze były inne niż na rysunku i nie podobają mi się, mam jednak kilka kompletów zapasowych.
Które wybiorę? |
Korpus lampy jest w formie długiego walca, do którego zamocowano trzy esowate ramiona, oraz dolny szpon. Warstwa niklu niestety nie była zbyt gruba, z czasem wytarła się, i na całej powierzchni widać niewielkie plamki przebijającego mosiądzu.
Podsufitka i korpus z bliska. Przebijające plamki mosiądzu. |
Z daleka nie rzuca się to w oczy, a po wyczyszczeniu żyrandol wygląda bardzo atrakcyjnie. Wymieniłem oczywiście przewody elektryczne, pozostawiłem oryginalne oprawki.
Rozkręcanie i skręcanie żyrandoli Braci Borkowskich jest o wiele łatwiejsze niż Marciniaka. Tutaj jest bezpośredni dostęp do śrubek łączących poszczególne elementy, i jeśli gwinty nie zostały wcześniej zerwane, skręcanie jest naprawdę sprawne. Żyrandole Marciniaka mają niewidoczne łączenia, a śrubki są trudno dostępne. Jednak największy kłopot jest z wymianą przewodów, z powodu małych otworów i skomplikowanych kształtów, przeciąganie wiązki jest pracochłonne i trzeba się imać różnych sposobów.
Po próbnym założeniu każdego z kompletów kloszy, do dalszej selekcji pozostawiłem różowe i te z zieloną kratką. Sądzę, że najbardziej pasują do tej lampy, mają mniejszą średnicę i nadają żyrandolowi lekkości, a różowe dodatkowo pięknie świecą w nocy.
Walcowate klosze pokazane na rysunku w katalogu Braci Borkowskich zostały źle dobrane, ponieważ nie współgrają z esowatą linią ramion. Moim zdaniem bardziej współgrają typowe berety, i choć różowe dobrze się prezentują to najlepszym wyborem będą szkła z zielenią.
Z tymi kloszami wiąże się ciekawa historia. Kupiłem je za grosze, a sprzedająca niezmiernie cieszyła się, że pozbyła się kłopotu… Ale to ja zrobiłem dobry interes. Szkła pochodzą z Huty Zawiercie, bardzo rzadki model, malowany w taki sposób, by imitował cellonowe abażurki. Cellon był wykorzystywany przy produkcji abażurów, ponieważ jest trudno palny i w przeciwieństwie do jedwabiu, który był także stosowany, nie wymagał stelaża. Tutaj Huta Zawiercie, by nadać kloszom wyjątkowości, stworzyła klosze malując je naprzemiennie na brązowe i zielone pola, a nawet dodano imitację szwów. Niestety z biegiem lat (ok.80-ciu), farba miejscami wytarła się, a właścicielka chcąc ujednolicić klosze próbowała je szorować. Wiem to, ponieważ zapytała mnie, czym najlepiej wymyć szkła, bo mąż jej kazał i ona szorowała godzinami, a efektów nie widać. Jak jej powiedziałem, że delikatnie szmatką z mydełkiem, to tylko machnęła ręką, ciesząc się że kupiłem klosze.
Efekty szorowania widać szczególnie na dolnym szkle, farby zostało już niewiele, ale ogólnie klosze mają niezwykły urok. Szkła oświetleniowe z Huty Zawiercie są rzadkie i poszukiwane, pokazują możliwości tej fabryki, wielość wzorów i dekoracji. Bardzo się cieszę, że udało mi się zdobyć komplet tych kloszy.
Posiadam trzy kompletne katalogi oświetlenia Braci Borkowskich i opisywany żyrandol występuje w dwóch z nich, z roku 1935 i 1938. W tym pierwszym, pokazano także inne wersje tej lampy. Pięcioramienną i trzyramienną bez klosza dolnego, a także trzyramienną z ogromnym dolnym abażurem. Proszę zwrócić uwagę, że w tych różnych wersjach stosowano inne szpony (podkloszówki). Świadczy to o tym, że klient miał możliwość wyboru wykończenia i szkieł. W moim żyrandolu dodatkowo we wszystkich podkloszówkach są gniazda z gwintami, co może świadczyć, że oryginalnie zastosowano szkła z wywiniętym kołnierzem, mogły być to nawet kule, które łatwiej utrzymać w czystości i nie gromadzą się w nich owady.
Różne wariacje żyrandola Braci Borkowskich. |
Jeśli kogoś interesuje, to w listopadzie 1935 roku żyrandol który posiadam, kosztował 36 złotych bez szkieł, najtańszy z kloszami matowymi 45,20 zł., a najdroższy ze szkłami złocistymi marmurkowymi 57,80 zł. Stosunkowo drogi był sam abażur w wersji 10718, za jedwabny trzeba było dopłacić 40 zł a za cellonowy 48 zł. Jest to cennik do katalogu, i nie wiem czy dotyczył sprzedaży detalicznej czy hurtowej. Ceny nie obejmowały żarówek, opakowania i wysyłki. Co ciekawe, to podstawowa cena za sam żyrandol, była w przypadku niklowania taka sama jak bez, co wydaje się dziwne znając obecne ceny galwanizacji.